„Krótka opowieść o miłości” – lekcja emocji dla małych i dużych czytelników [KONKURS]
Krótka opowieść o miłości autorstwa Ulfa Starka(Wydawnictwo Zakamarki) to literacka perełka, która w mistrzowski sposób łączy delikatność dziecięcych emocji z trudnymi realiami drugiej wojny światowej. Książka skierowana jest do młodych czytelników w wieku 6+, ale jej uniwersalne przesłanie i urok sprawiają, że zachwyci również dorosłych, którzy zdecydują się na wspólne czytanie z dziećmi.
Historia osadzona jest w czasach wyjątkowo srogiej zimy, kiedy Europa wciąż zmaga się z wojenną zawieruchą. Dla Freda, głównego bohatera, wojna nie jest jednak abstrakcją – odczuwa jej konsekwencje na co dzień. Jego tata został wysłany na północ Szwecji, aby strzec granicy, a domowe życie naznaczone jest niedostatkiem i tęsknotą. Mimo trudnych okoliczności, książka nie przytłacza ponurą atmosferą. Wręcz przeciwnie – Ulf Stark wprowadza do opowieści ciepło, humor i nutę magii, dzięki czemu trudne tematy stają się bardziej przystępne dla młodych odbiorców.
Fred, jak każdy chłopiec w jego wieku, ma swoje małe wielkie problemy. Największym z nich jest jego zauroczenie Elsą – koleżanką z klasy, która wyróżnia się nie tylko burzą włosów i nosowym akcentem, ale również niezwykłą osobowością. Próby Freda, by zwrócić na siebie jej uwagę, są zabawne, wzruszające i pełne uroku. To opowieść o pierwszych emocjonalnych wzlotach i upadkach, które każdy z nas pamięta z dzieciństwa.
Ulf Stark to jeden z najwybitniejszych szwedzkich autorów literatury dziecięcej, a jego unikalny ton jest od razu rozpoznawalny. „Krótka opowieść o miłości” idealnie wpisuje się w jego twórczość – jest subtelna, a jednocześnie pełna emocji. Stark z ogromną wrażliwością ukazuje dziecięcy świat, w którym codzienne zdarzenia mogą mieć epicki wymiar, a małe gesty – ogromne znaczenie.
Autor zgrabnie balansuje między humorem a powagą, dzięki czemu książka porusza zarówno dzieci, jak i dorosłych. Stark z wielką empatią wnika w świat swojego młodego bohatera, ukazując jego emocje i zmagania w sposób, który jest wiarygodny i angażujący. To właśnie ta autentyczność sprawia, że czytelnik czuje się blisko Freda i jego przeżyć.
Wizualna strona książki, stworzona przez Idę Björs, idealnie współgra z treścią. Subtelne, klimatyczne ilustracje wzbogacają fabułę, podkreślając zarówno ciepło rodzinnych chwil, jak i surowość zimowego krajobrazu. Ilustracje są na tyle wyraziste, że młodzi czytelnicy mogą łatwo zanurzyć się w świat przedstawiony, a jednocześnie na tyle delikatne, że pozostawiają przestrzeń dla wyobraźni.
Dlaczego warto przeczytać tę książkę?
„Krótka opowieść o miłości” to nie tylko książka o pierwszym zauroczeniu, ale także o sile miłości rodzinnej, tęsknocie i nadziei, które pomagają przetrwać nawet najtrudniejsze chwile. To piękna lekcja empatii i zrozumienia dla młodych czytelników, która zachęca do refleksji nad wartością relacji międzyludzkich.
Jest to również doskonała okazja, by wprowadzić dzieci w tematykę historyczną w sposób, który nie przytłacza, a jednocześnie uczy i otwiera na trudne tematy. Ulf Stark pokazuje, że nawet w czasach kryzysu można znaleźć chwile radości, które na długo pozostają w pamięci.
Ulf Stark – mistrz literatury dziecięcej
Stark to autor, który swoim literackim dorobkiem zdobył uznanie na całym świecie. Jego książki, takie jak „Jak tata pokazał mi wszechświat” czy „Magiczne tenisówki mojego przyjaciela Percy’ego”, od lat podbijają serca czytelników. W „Krótkiej opowieści o miłości” po raz kolejny udowadnia, że potrafi mówić o ważnych sprawach z lekkością i humorem, który trafia zarówno do dzieci, jak i dorosłych.
Idealny prezent dla małych i dużych
„Krótka opowieść o miłości” to książka, która świetnie sprawdzi się jako prezent. Jej piękne wydanie, subtelne ilustracje i ponadczasowe przesłanie czynią ją idealnym wyborem na każdą okazję. To opowieść, która zachwyci nie tylko dzieci, ale także rodziców, przypominając, że miłość i ciepło rodzinne potrafią rozjaśnić nawet najciemniejsze dni.
Konkurs – Wygraj książkę „Krótka opowieść o miłości” Ulfa Starka!
Jeśli zaciekawiła Cię ta pełna ciepła i uroku historia, mamy dla Ciebie doskonałą wiadomość! Teraz możesz wygrać egzemplarz książki „Krótka opowieść o miłości” i podarować sobie lub bliskim chwilę wzruszeń i radości. To wyjątkowa okazja, by poznać opowieść, która zdobyła serca czytelników na całym świecie, i przenieść się do zimowego świata Freda, pełnego dziecięcych marzeń i emocji.
Aby wziąć udział w konkursie, wystarczy odpowiedzieć na poniższe pytanie konkursowe w komentarzu pod artykułem. Nasza redakcja wybierze najciekawszy komentarz, a jego autor otrzyma egzemplarz książki.
KONKURS ZAKOŃCZONY
Egzemplarz książki “Krótka opowieść o miłości” wygrywa: KK
Prosimy o kontakt z redakcją z maila, który został podany podczas pisania komentarza.
Pytanie konkursowe:
Jakie wspomnienie z dzieciństwa najbardziej zapadło Ci w pamięć i dlaczego?
Konkurs trwa do 11 grudnia, do godz. 23.59, a zwycięzcę konkursu podamy na drugi dzień do godz. 12.00, w tym artykule.
Nie przegap szansy na tę wyjątkową książkę, która rozgrzeje serca w zimowe wieczory!
Zapraszamy do udziału w konkursie – pokaż nam swoją kreatywność i podziel się swoimi przemyśleniami na temat miłości, dzieciństwa i książek. Kto wie, może to właśnie Twoja odpowiedź okaże się zwycięska!
Pamiętam raz jak chciałam pomuc mamie i zamiast mąki wsypałam sól do ciasta 😂 Mama się śmiała, a ja od tamtej pory zawsze sprawdzam 5 razy co wsypuje do michy.
Kiedy byłam dzieckiem, co roku w wakacje odwiedzaliśmy babcię na wsi. To były najpiękniejsze dni mojego dzieciństwa. Pamiętam, jak biegałam po polach pełnych maków i chabrów, jak babcia piekła chleb w starym piecu i mówiła, że najlepszy jest jeszcze ciepły, z masłem. Wieczorami siadaliśmy przed domem, patrzyliśmy na gwiazdy i słuchaliśmy świerszczy. Wtedy czas płynął inaczej, wolniej, spokojniej. Do dziś, kiedy czuję zapach świeżo pieczonego chleba, wracam myślami do tamtych dni. To były proste chwile, ale dla mnie bezcenne.
Dziadek zawsze brał mnie na ryby o świcie. Nigdy niczego nie złapaliśmy xD ale to były najlepsze poranki w moim życiu – tylko ja, on i cisza nad wodą.
Moim najpiękniejszym wspomnieniem jest wyjazd z rodzicami nad jezioro, kiedy miałam siedem lat. Tata nauczył mnie wtedy pływać. Pamiętam, jak nosił mnie na barana w wodzie i udawał, że jestem piratem na statku. Mama czekała na brzegu z kanapkami, a ja czułam się jak na największej przygodzie mojego życia. Te chwile są dla mnie wyjątkowe, bo teraz, kiedy jestem dorosła, widzę, jak bardzo moi rodzice starali się, byśmy mieli piękne wspomnienia z dzieciństwa.
Najbardziej pamiętam, jak z dziadkiem piekliśmy szarlotkę. Był mistrzem w obieraniu jabłek, a ja miałam zawsze zadanie posypywać cynamonem. Ten zapach cynamonu towarzyszy mi do dziś i zawsze przypomina mi te chwile spędzone razem 🙂
Nigdy nie zapomnę i często wspominam moment gdy moja babcia pokazała mi pierwszy raz w życiu tęczę. Miałam wtedy może z 4-5 lat. Opowiedziała mi wówczas o garnku że złotem na końcu tęczy. Dziś, babcia nie żyje. Wiem, że czuwa. I zawsze gdy widzę tęczę, wiem, że ona nadal żyje. W moim sercu. 🙂
Kiedy byłem dzieckiem, pamiętam, jak wszystkie dzieci z naszej ulicy zbierały się razem na zabawę. Niezależnie od pory dnia, w letnie popołudnia czy po szkole, było nas pełno. Biegaliśmy po podwórkach, graliśmy w piłkę, ukrywaliśmy się w chowanego, czy też wymyślaliśmy własne gry. Nikt nie musiał umawiać się na zabawę. Po prostu pewne było, że jak się wyjdzie na zewnątrz to wszyscy będą. Dziś, patrząc na tę samą ulicę, pustki są aż przytłaczające.
Jednym z wyrazistszych wspomnień z mojego dzieciństwa, gdy miałem 5 lat, jest historia związana z króliczkiem u mojej babci. Byłem odpowiedzialny za opiekę nad nim i bardzo się do niego przywiązałem. Pewnego dnia dowiedziałem się, że króliczek został przygotowany na obiad – zrobiono z niego żurek, który miałem zjeść. Było to doświadczenie, które na długo zapadło mi w pamięć.
Jednym z najpiękniejszych dni w moim życiu był ten, kiedy nauczyłem się jeździć na moim rowerze Reksiu z tatą. Zjechałem z górki na parkingu osiedlowym, a od tego momentu moje życie się zmieniło – mogłem podróżować na rowerze i cieszyć się wolnością, jaką daje jazda.
Pamiętam pewien zimowy wieczór, gdy świat przykryła gruba warstwa śniegu, a ciepło bijące od pieca było naszym domowym słońcem. Miałam wtedy może siedem lat i w rękach trzymałam książkę, której okładka była już nieco wytarta, jakby opowiadała o setkach dłoni, które wcześniej jej dotknęły. Była to baśń Andersena, którą moja mama czytała mi co wieczór, a tego dnia czytałem ją już sam, choć z trudem.